Dla Usi, bo to jest jej przedwczesny prezent urodzinowy. :*
Dla Zielarki, która jak nikt inny potrafi mnie przekupić i zna każdy rozdział tego opowiadania. I jest małpą.
Dla Li, bo tylko z nią przeżywam tak bardzo mecze Delecty i tylko z nią planuję się spotkać już od kilku miesięcy i wciąż nam nie wychodzi!
Dla Little Witch, za wspaniałe rozmowy.
Dziękuję. ♥
*
Jak można przez jeden miesiąc stać się kimś zupełnie innym?
Zmienić swój światopogląd? Zakochać się w najbardziej denerwującym człowieku na
globie?
Któregoś wieczoru, zaznaczam, że późnego wieczoru ktoś
natrętnie dobijał się do moich drzwi. A ja, siedząc z Ryśkiem na kanapie,
malując paznokcie, z mokrymi włosami i w ledwo co zasłaniającej uda koszulce,
otworzyłam drzwi wejściowe a za nimi stał zlany w trupa mężczyzna. W krótkim rękawku,
dżinsach i air maxach. Świeciły mu się oczy i plątał się język.
-Kinga, kochanie, wróciłem. Skarbie, wiesz że tęskniłem? A
ty też tęskniłaś? Czy pierdoliłaś się na boku z tym, jak mu tam Mateuszem?
Mówili mi, że tak. Wiesz co kochanie?
-Przepraszam bardzo, ale ja nie jestem żadną Kingą, nie znam
żadnego Mateusza i w ogóle nie wiem kim pan jest i co pan tu robi. – przerwałam
jego bełkotanie zdziwiona całym zajściem.
-Jak to? A gdzie moja puszczalska Kinga? – wepchnął mi się
do mieszkania.
Wszedł do kuchni i tak po prostu, gdyby nigdy nic usiadł na
krześle i oparł głowę o dłonie.
Był cholernie wysoki, miał brązowe włosy, koszulkę z napisem
Big Star, ubłocone buty i pachniał wódką wymieszaną z męskimi perfumami.
Przetarł dłońmi oczy i podniósł głowę do góry.
-Fajne ma pani nogi. – zmierzył mnie od góry do dołu,
zatrzymując się na moich udach.
Szczerzył się do mnie dobrą minutę, a ja stałam jak taka
głupia w samej koszulce.
-Nie wiem kim pan jest, co pan tu robi, ale jest już dość
późno i chyba pomylił pan adres, także żegnam.
-Czemu mówi pani do mnie tak oficjalnie? – zaczął robić
głupie miny. – Bartuś jestem – powiedział jak pięciolatek i wyciągnął do mnie
dużą dłoń.
-Ada, nie żadna Kinga.
-Bo wiesz Adusia, Kinga tu mieszkała. Znaczy chyba. Znaczy
na pewno. No, a mnie nie było, u ruskich siedziałem. A ona chyba mnie zdradzała,
wiesz Adusiu? A ja teraz wróciłem, a jej nie ma. I nie wiem gdzie jest. Wiesz,
ja lubię nawet Bełchatów. Jest fajny. Jak twoje nogi.
-Po pierwsze nie żadna Adusia, tylko Ada. Po drugie, nadal
nie rozumiem co ja mam z tym wspólnego, a po trzecie Bełchatów to zadupiała
dziura. A po czwarte jesteś pijany.
-Fajne nogi. – uszczypnął mnie w udo i zaczął się śmiać jak
oszalały.
Boże, daj mi cierpliwość, bo zabiję tego człowieka. Nigdy
nie byłam cierpliwa, ale gdy pijany facet wpieprza ci się do mieszkania, gada o
jakiejś Kindze, szczypie w udo, dusi się ze śmiechu i wychwala twoje nogi, to
nawet oaza spokoju nie wytrzymałaby.
-Posłuchaj koleś. Nie wiem kim jesteś, ale ja jestem zmęczona,
mam zamiar iść do łóżka i byłabym miła, gdybyś opuścił moje mieszkanie. –mówię
stanowczo.
-A mogę z tobą?
-Co możesz?
-No iść do tego łóżka. Z tobą i z twoimi fajnymi nogami.–
mówi bezceremonialnie
Wdech, wydech, wdech, wydech. Spokojnie, to tylko jakiś
idiota siedzi w kuchni, jest pijany i proponuje mi seks.
-Dobra, dobra już sobie idę. – mówi, widząc że zamierzam
rozpętać niezłą awanturę. – Tylko, że ja nie mam gdzie. Bo tak jakby to to jest
mieszkanie mojej dziewczyny, ale jej tu nie ma. – podnosi się z krzesła, lekko
się chwiejąc. – Ale to nie twój problem,
wiem .To cześć, miło było cię poznać. I masz zajebiste nogi. – mówi
wykrzywiając usta w smutnym grymasie.
-Siadaj, kretynie. – wskazuję palcem na krzesło. –
Przenocuję cię tą jedną noc, ale to tylko dla tego, że jesteś pijany, a ja nie
chcę mieć cię na sumieniu. Tylko masz zdjąć te brudne buty, bo ja dziś dwie
godziny sprzątałam to mieszkanie. Jutro znikasz i dajesz mi spokój. Zrozumiano?
-Tak jest, plose pani. – nie mogę pojąć, jak można się tak inflantywnie
zachowywać.
-I śpisz na kanapie. SAM. – akcentuję ostatnie słowo. –
także żegnam, miłego trzeźwienia. – zostawiam go w salonie, a sama udaję się do
swojej sypialni.
Tylko ja potrafię przygarnąć na noc pijanego faceta,
paradować przed nim w krótkiej koszulce, nie wiedzieć o nim nic i śmiać się z
jego zachowania.
Bartek, bo tak mu podobno na imię jest przystojny i mówi, że
mam fajne nogi.
Ale i tak go nie lubię. Jak wszystkich.
Słyszę jak w salonie coś spada i klnę pod nosem na jakiś
dziwny, chwilowy spadek asertywności.
*
Dobry wieczór.
Na nowo, na inaczej.
Całuję :*
PIERWSZA?!
OdpowiedzUsuńKochane to takie ♥.
UsuńWiesz, że ja to uwielbiam w całości (yep, ze szczególnym wskazaniem na nawalonego Kurka i jego tekst o zajebistych nogach). I w ogóle widzę tu Ostrego, uuuu, dobrze jest.
Kiedyś się spotkamy, ja Ci mówię. Mamy już postęp na fejsie, to teraz już tylko Łuczniczka. Może się teraz uda XD
hahaha, ubawiłam się :D
OdpowiedzUsuńi ten... dziękuję :*
UsuńBartuś jest słodziutki taki pijany i mnie rozbraja.
Pijany Bartuś jest mistrzem, nie ma co. Brak asertywności Ady mnie się podoba, bo bez niego nie byłoby Bartusia w salonie. A ona powinna się cieszyć, chyba nikt tyle razy nie powiedział jej, że ma ładne nogi? :D
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze odsłony z niecierpliwością, bo wyczuwam naprawdę dobrą historię, jak zwykle u Ciebie zresztą.
to że kocham, wiesz już.
OdpowiedzUsuńKocham za mojego Kurko, za fajne nogi, za air maxy, za głupią Kingę i w ogóle za wszytko.
i wybaczam ci nazwanie mnie małpą :o
uwielbiam twój brak asertywności <3
Dobry wieczór, Bartek jest słodki jak jest pijane i cudownie się zachwyca nogami Ady. Ada to taki outsider jak nie lubi wszystkich, zobaczymy jak to się dalej potoczy. Do przeczytania!
OdpowiedzUsuńJuż mnie tym kupiłaś! :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada. Pijany Bartek bije wszystko na głowę, a jego zachowanie rozbawia do łez. :) Coś mi się zdaje, że tak szybko nie zniknie z życia Ady, i że to nie była jedyna noc, którą spędził w jej mieszkaniu.:)
pozdrawiam, Patex
O jeny ! *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne to. : )
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam.
ooooo! Jaki Bartek, tak mi Go żal :P Na pewno będę czytać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. <3
OdpowiedzUsuńJa na jej miejscu wywaliłabym go za drzwi :)
trzy razy tak, dziękujemy. :D
OdpowiedzUsuńi tak na marginesie..
.. fajne nogi :D
A trzeba było paskudę wyrzucić za drzwi, co tam.
OdpowiedzUsuńBo Bartuś nawet swoją nietrzeźwością, frazami z podtekstami i notorycznym powtarzaniem o fajnych nogach mnie nie kupi. NO WAY.
Ale czytać będę, bo i tak to uwielbiam. ♥
Zajebiste nogi! Fajnie się zapowiada, czekam na następne :D
OdpowiedzUsuńFajne nogi... tzn. ten! rozdział! :D
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czyta o wstawionym Bartusiu, zapowiada się świetna historia. Szczególnie jeśli Ada wciąż pozostanie nieasertywna :)
Zaczyna się bardzo fajnie, z przyjemnością będę czytać. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten brak asertywności. Bardzo.
OdpowiedzUsuńHahahahahha :D Uwielbiam cię! Jest późno a ja to przeczytałam i jak głupia chichoczę z Bartkowego 'fajne nogi' :D Czekam na dalszy rozwój. No i oczywiście blog zostaje dodany do ulubionych :D :D :D Pozdro, Paulina.
OdpowiedzUsuńPijany Kurek jest świetny :D Chyba go polubiłam. I wiedz, że zostaję tutaj na dłużej, nigdzie się nie ruszam :D
OdpowiedzUsuńRozbawił mnie pierwszy rozdział ;) Kurek pijany i wcale nie dziwie się, że Adzie brak asertywności. Każda kobieta chyba by uległa pijanemu Kurkowi, do tego mówiącemu że ma ładne nogi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
PS: Wpisywałam się do zakładki informowani, ale nie dostałam od Ciebie powiadomienia o rozdziale. I mam taką prośbę, czy mogłabyś pod następnym rozdziałem podać swój numer gg, bo być może nie dochodzą do mnie powiadomienia, ze względu iż nie mam zapisanego Twojego numeru gg. Z góry bardzo dziękuję :)
Bartek! :D To jest ttooo ! :P Kolejne opowiadanie, które trzeba śledzić na bieżąco. :P Ach ten Kurek.. jednak ma w sobie ten dar przekonywania. Nawet po pijaku. Nieźle się zaczyna. :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj jakoś nie lubię czytać o Kurku, ale to opowiadanie mnie jakoś zauroczyło :D Sama nie wiem w sumie czemu, chyba dlatego, że pijany Kuraś jest x1000 bardziej słodki niż zwykle ;>
OdpowiedzUsuń'Jak to? A gdzie moja puszczalska Kinga? ' i mnie masz! tekst prześwietny wprost a te późniejsze napomknięcie o ruskich już całkiem mnie rozłożyło.
OdpowiedzUsuńWszak trochę do jej debilnego pomysłu z przenocowaniem Kurka jestem trochę mało pozytywnie nastawiona, bo nie przemyślał Adusia wszystkich NEGATYWNYCH aspektów nocowania nieznajomego faceta mierzącego ponad 2 metry we własnym (może i spuściźnie po Kindze) mieszania. I nawet fakt, że to Kurek, nie zmieni mojego zdania, że poszalała! :D
Zaczyna się genialnie, jeszcze nie spotkałam się z opowiadaniem, które zaczynałoby się w podobny sposób ;-) Bartek i te jego teksty mnie powaliły ale jak wytrzeźwieje to pewnie będzie mu głupio:D Wpisałam się do informowanych i czekam na następny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńTeamt przewodni: " Zajebiste nogi" haha:D Uśmiałam się z tego pijanego Kurasia i ciekawa jestem czy rano będzie cokolwiek pamiętał :D A Ada ma wielkie serducho i dużo cierpliwości, ja bym gościa wywaliła za drzwi :)
OdpowiedzUsuńO Boże, ten jeden rozdział mnie kupił. NADRABIAM <3
OdpowiedzUsuńPijany Bartek? Haha o ja cie ;D Ciekawe co będzie dalej...
OdpowiedzUsuń