Budzę się z cholernie ciężką głową, w cholernie dziwnej
pozycji i w cholernie nieznanym mi pokoju. Leżę w poprzek łóżka, przygnieciona
czymś strasznie ciężkim. Zwalam go z siebie i rozglądam po pokoju. Ubrania są
rozrzucone po całym pomieszczeniu, kołdra w połowie leży na podłodze. Obok mnie
leży on. Spokojnie oddycha, ma uśmiech na twarzy. Wyrzeźbiona klatka piersiowa
miarowo unosi się do góry i lekko opada. Patrząc na jego nagie ciało dochodzi
do mnie co się stało. Przespałam się z Kurkiem. Niedorzeczne, znam faceta kilka
dni, a już wylądowałam z nim w łóżku. W sumie to dla mnie żadna nowość, ale
jednak czuję się dziwnie, bo Kurek jest taki… inny.
Chcąc po cichu wstać, czuję jak Bartek łapie mnie za
nadgarstek i pociąga ponowienie na łóżko. Czyni to z dużą siłą, więc upadam
prosto w jego ramiona, z głową klatce piersiowej.
-Chciałaś uciec bez słowa? – szepczę
-Nie, chciałam iść do łazienki. – odpowiadam zgodnie z
prawdą. Po co miałabym uciekać, skoro i tak Bartek wie gdzie mieszkam i ma mój
numer telefonu.
-Nie puszczę cię, nigdzie sama stąd nie pójdziesz. –
podśpiewuję cicho kawałek happysadu, otulając mnie ramieniem.
-Co myśmy zrobili Bartek?
-Przespaliśmy się. – odpowiada, jakby mówił, że ładą dziś pogoda i kreśli nie określone wzory
na moich nagich plecach.
-I co teraz?
-Teraz poleżymy jeszcze trochę, zjemy śniadanie, odwiozę cię
do Bełchatowa, poczekam aż się wystroisz, pojedziemy do Ikei czy innego sklepu,
kupimy wszystko co potrzebne i weźmiemy się za remont tego mieszkania. –
przedstawia mi plan dzisiejszego dnia.
-Kurek!
-No, po tacie tak się nazywam. – śmieję się, bo dobrze wie,
że mnie denerwuję.
-Bo zaraz nigdzie z tobą nie pojadę.
-Pojedziesz kochanie.
-Nie mów tak do mnie. – szczypię go w brzuch
-Dlaczego?
-Bo to brzmi, jakby coś nas łączyło.
-Mam propozycję. Związek bez żadnych zobowiązań.
-Podobno nie lubisz takich związków.
-Dla ciebie zrobię wyjątek. – przewraca mnie na plecy i
śmieję mi się prosto w twarz, a potem obdarowuję ją pocałunkami.
W ten oto sposób zostałam dziewczyną Bartosza Ka. Znaczy
dziewczyną-nie dziewczyną, bo przecież poza seksem nic nas nie łączy. Prawdę
mówiąc, to nawet mi to odpowiada, bo Bartek nie jest aż taki straszny, a mi czasami
jest nudno w pustym mieszkaniu. Wiecie, że na ciachach piszą, że połowa
polskich dziewczyn marzy o tym, żeby być dziewczyną Bartka Kurka? Nie żeby coś,
no ale tak przypadkiem natrafiłam na ten artykuł. A ja mam fajne nogi, to
wszystko.
Świat jest zwariowany, a my młodzi, dlatego chcemy korzystać
z życia, a nie trzymać się zasad.
Około godziny jedenastej przyjmujący zawiózł mnie do
mieszkania, mówiąc, że mam dwadzieścia minut. Rozsiadł się wygodnie na kanapie,
chwycił pierwsza lepszą płytę, która okazała się być starą płytą Pidżamy Porno.
Obok niego na kanapie zagościł Rysiek, który bardzo zaskoczył mnie tym gestem,
bo z natury mój beagle nie jest ufny w stosunku do ludzi.
Ja natomiast powędrowałam do łazienki, wskoczyłam pod
prysznic, założyłam dżinsowe rurki,
czerwoną bokserkę i szary, krótki sweterek. Włosy związałam w wysoką kitkę, na
oczy nałożyłam szare cienie, a na policzki odrobinę pudru. Chwyciłam dużą
torbę i zakomunikowałam Bartkowi, że jestem gotowa. Wstał z kanapy i podszedł
do mnie. Schylił się, obejmując mnie w pasie i wyszeptał do ucha.
-Nie wiem, czy bardziej podobasz mi się w samej koszulce,
służącej za piżamę, w dżinsach i bokserce, w sukience czy w ogóle bez niczego.
Roześmiałam się soczyście i pociągnęłam za rękę. Założyłam
czarne trampki i wiosenną, sportową kurtkę. Wyszliśmy z mieszkania, wsiedliśmy
do Bartkowego samochodu, który cholernie mi się podobał i ruszyliśmy na podbój
łódzkich sklepów z wyposażeniem domowym.
Po kilku godzinach jechaliśmy do mieszkania siatkarza z
samochodem pełnym farb, folii, pędzli, ozdób, rolet, firanek, dywanów, koców i
masą innych, potrzebnych lub trochę mniej rzeczy.
Po wniesieniu wszystkiego na piąte piętro (dziękuję
człowiekowi, który wynalazł windę!), gdy tylko weszłam do salonu padłam prosto na
kanapę, a Bartek obok mnie.
-Jestem wykończony.
-Ja też, ale w sumie to powinniśmy już teraz zabrać się za
remont.
-Chyba sobie żartujesz Ada.
No dobra, żartowałam.
Resztę dnia przeleżeliśmy, oglądając filmy, grając w PSa,
opowiadając o sobie, kłócąc się o kolor ścian, gotowaniu wspólnie kolacji i
innych bardzo przyjemnych rzeczach.
Fajnie jest spędzać czas z takim Kurkiem. Może i jest
wkurzający, ale taki śmieszny i słodki. Jak takie malutkie, dwumetrowe dziecko.
Późnym wieczorem odwiózł mnie do domu, z którego niemalże
siłą musiałam go wypraszać.
Nie ma tak dobrze panie Bartku, dziś śpimy osobno.
*
Oni są młodzi i zwariowani, musicie im to wszystko wybaczyć.
Kurko i Ada są tacy pocieszni, że ja im wszystko wybaczam. Nawet głupi związek bez zobowiązań. Bo związki bez zobowiązań są głupie, szczególnie jak Ada ma fajne nogi, a Kurko to Kurko.
OdpowiedzUsuńAda, weź się zlituj, daj panu Bartkowi spać z tobą!
Ja im wszystko, wszystko wybaczam :) Ogólnie nie mam im nic do zarzucenia, ale i tak wybaczam za to czego jeszcze nie zrobili ;p Kurek mimo swej dziecinności jest strasznie pocieszny, lubię go takiego :)
OdpowiedzUsuńOj ale Ada, dlaczego osobno? :D
http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/ - zapraszam na mojego nowego bloga, dopiero zaczynam ze Zbyszkiem, także każdy komentarz jest na wagę złota! :)
buźki ;*
Zakręcona ;)
Ehh jaki ten Kurek jest pocieszny. Dobrze napisałaś:"Może i jest wkurzający, ale taki śmieszny i słodki. Jak takie malutkie, dwumetrowe dziecko." Związki bez zobowiązań to coś, co zazwyczaj potem się przeradza w coś większego :) Mam nadzieję, że i w tym przypadku tak będzie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką sielankę.. ; )
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Dodaj szybko kolejny.
Pozdrawiam. : )
Związki bez zobowiązań, dla mnie są nie do wyobrażenia. Mam nadzieję (tak jak osoba w komentarzu powyżej), że rzeczywiście to się przerodzi w coś większego. A tak wogóle, to bardzo podoba mi się twoje opowiadanie i na pewno będę tu często zaglądała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Związek bez zobowiązań ? Panie Kurek, ależ pan szaleje ! :D Ja jestem zadowolona, mi pasuje, bo oni do siebie pasuję i wierzę, że kiedyś będzie to ''normalny'' związek :D Świetnie, ja się jaram i niecierpliwie czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;))
http://nie-mam-nic.blogspot.com/
http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
Strasznie mi się podoba to opowiadanie. Bartosz jest rozkoszny :).
OdpowiedzUsuńPOng
Mogę im to wszystko wybaczyć. Mogłabym im wybaczyć dużo więcej ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie rozumiem idei związków bez zobowiązań bo dla mnie wszystkie kończą się albo cierpieniem albo wielką miłością. Ciekawe jak będzie to w ich przypadku :-)
OdpowiedzUsuńTo jest... kochane. Wyobraziłam sobie takiego Kuraka na tym łożku i Adę na nim i tak jakoś ten obraz ścisnął moje serce. Czyżby nic nieznaczący związek, powoli zradzał się w miłość? Oby. Czekam na więcej! :*
OdpowiedzUsuńBartek dostał kosza, haha :D Ale co za dużo to niezdrowo :)))
OdpowiedzUsuńJa również nie ogarniam takich związków. Albo ktoś jest ze sobą, albo nie, nie wiem, skąd się wzięło takie cudo. Seks lub miłość, ewentualnie te dwa aspekty powiązane ze sobą.
OdpowiedzUsuńBartuś, ty to jednak jeszcze dzieciak jesteś. Którego chyba nigdy nie obdarzę czymś więcej niż obojętnością.
tak, tak, tak zapomniałaś dodać jeszcze zajebiście kurewsko fajni, wybaczam im, wszystko ;*
OdpowiedzUsuńZwiązek bez zobowiązań? To zdecydowanie mi do nich nie pasuje. Ich i tak połączy miłość, bo już ich do siebie bardzo ciągnie, a po za tym idealnie do siebie pasują :)
OdpowiedzUsuńJa się zakochałam.
OdpowiedzUsuńNie, nie w Kurku, tylko w opowiadaniu..., po raz kolejny, tak poza tym.
Zaskoczył mnie ten związek bez zobowiązań..., ale strasznie mnie teraz ciekawi, co się stanie, więc pisz szybko, bo ja tu umrę z ciekawości!
Ten związek bez zobowiązań im nie wyjdzie napewno nie ;-) Niedługo przerodzi się to w coś więcej i codziennością będzie to, że Kurek mówi do Ady "kochanie" :-)
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam, że to się wreszcie tak skończy. Nie, nie mam nic do Kurka, ale jakoś nie widzę tego ich "związku". Czekam na rozwój akcji i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWow ! Swietne :) nie wiem czemu lubie takie zwiazki bez zobowiazan podobaja mi sie xd ale wiem ze tak dlugo nie pocisagna predzej czy pozniej ktore sie zakocha.. narazie jestem ciekawa jak to bedzie wszystko wygladalo i nie moge sie tego juz doczekac afahdjhdj aaa swietne :) czekam na nn ? Kiedy bedzie ? :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSie-lan-ka.
OdpowiedzUsuńNie da się żyć bez zobowiązań.
Popieram nie da się żyć bez zobowiązań, ale nie wiem czego lubię takie opowiadania, przecież i tak prawdopodobnie któreś się zakocha nie ? :) Świetny rozdział i czekam nn :*
OdpowiedzUsuńDodaj prosze bo nie wytrzymam ! <3
OdpowiedzUsuńZwiązek bez zobowiązań? - nie popieram. Prędzej, czy później któreś z nich się zakocha i wtedy będzie problem... Aczkolwiek, nie powiem, bo strasznie miło się czytało to, co powyżej. :)
OdpowiedzUsuńDodaj ! Dodaj ! Dodaj ! Dodaj ! Blagam bo umieram.! <3
OdpowiedzUsuńhttp://siatkarskielovestory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam! nowy blog :)
i czekam na nowy rozdział :)
czekam na nowy post ;)
OdpowiedzUsuńa ja zapraszam do siebie, nowy blog ;)
http://siatkarskielovestory.blogspot.com/
Umarłam z butach ! No kurde ! Związek bez zobowiązań !? :D
OdpowiedzUsuńNie mam pytań !
nowy na nieuchwytna-perwersja.blogspot.com
Seks bez zobowiązań, a nie związek bez zobowiązań!
OdpowiedzUsuńBartuś, kochany, ogarnij się proszę, nie wyjdzie Ci to na dobre!
Zapraszam na wracam.blogspot.com z Bartoszem K. (1 rozdział) oraz specyficznie.blogspot.com z Piotrem N.(3 rozdział)
Piszesz super. Z niecierpliwością czekam na next. Możesz do mnie wpaść na
OdpowiedzUsuńwww.historia-z-pilka-w-tle.bloog.pl
Mucha
nie wierzę w związek opierający się na samym seksie. Amen.
OdpowiedzUsuń