Remont z dużym dzieckiem jest rzeczą straszną w
szczególności, gdy to dziecko ma ponad dwa metry wzrostu, waży przeszło sto
kilo, a siłę ma jak trzech Pudzianów razem wziętych.
Bartosz Kamil Kurek jest mężczyzną z rozumem pięciolatka,
jest uparty, niezrównoważony psychicznie, łamiący wszelkie zasady normalności,
a dać mu pędzel w farbą jest surowo zabronionym czynem.
Po tym jak maznął pędzelkiem po moim nosie czerwoną farbą, zaczęłam
gonić go po mieszkaniu obłożonym ochronną folią i zastawionym wiaderkami farby
i innych potrzebnych rzeczy. Złapałam go dopiero w kuchni, ale Bartek jednym
sprawnym ruchem sprawił, że moje ręce otaczały jego szyję, a nogi biodra. Kruczoczarne
włosy niesfornie opadały mi na twarz, lekko przysłaniały brązowe oczy. Odgarnęłam
je dłonią, pogładziłam jego dwudniowy zarost. Przyciągnął mnie do siebie,
sprawiając że nasze wargi smakowały siebie nawzajem. Jeszcze mokra farba na
moim nosie, rozmazała się na twarzy Kurka. Jego kurewsko niebieskie oczy
świeciły się radośnie, a na ustach zagościł dziecięcy uśmieszek. Był
przystojny. Naprawdę. Był taki idealny, piękny. Szczęśliwy, dziecięcy, słodki,
uparty. Lubię go, bardzo. Ale nie kocham. Ja nikogo nie kocham. Ewentualnie
Ryśka. Z Kurkiem przecież się umawiałam, związek bez zobowiązań, zero uczuć. On
nic do mnie nie czuję, ja do niego. Po prostu nie chcemy być sami, chcemy mieć
siebie, ale nie chcemy miłości. Proste.
Wróciliśmy do malowania salonu, nawet Bartek zachowywał się
w miarę normalnie, ale po dwóch godzinach znudziło mu się to, więc wpadł na
głupi pomysł.
-Mogę zrobić ci tatuaż?
-Słucham? Jaki tatuaż? – spojrzałam na niego
-No taki zwykły, farbą.
-Ale ja już mam tatuaż.
-Co? Gdzie? Czemu go nie widziałem? – odparł zdziwiony.
-Może masz słaby wzrok. – przerzuciłam włosy na jeden bok,
odsłaniając szyję. Tatuaż był delikatny, ale lubiłam go. Na karku miałam
wytatuowane dwa małe, czarne skrzydła.
-Ale ja ci zrobię inny tatuaż. – Kurek nakazał mi usiąść i
wykręcić tak nogę, aby widoczna była tylna strona łydki. Chwycił najbardziej
cienki z pędzelków, służący do malowania szczegółów. Użył specjalnej farby,
która również przeznaczona była do wykańczania. Po jakimś czasie skończył, a na mojej łydce
widniał koślawy napis przebacz, nie
jestem idealny, który pochodził z mojej ulubionej piosenki Ostrego. Pod
napisem było małe serduszko, które chyba nie udało się Kurkowi, bo mi bardziej
przypominało owal. Ale nie czepiałam się, bo nie każdy musi umieć rysować czy
malować. Bartek powiedział, że tatuaż na moim karku jest ładniejszy, ale ten
też mu się podoba. Szkoda, że przy kąpieli zostanie zmyty.
W ciągu trzech dni skończyliśmy remontować całe mieszkanie,
co było nie lada wyczynem z racji, że lokum Bartka było naprawdę duże. Muszę
przyznać, że wyszło to naprawdę dobrze. Całe mieszkanie prezentowało się
genialnie, nowoczesne dodatki, subtelne kolory, kreatywne wykończenia, dokładne
detale.
Tydzień po weekendzie majowym, który spędziliśmy bardzo
leniwie, Bartek postanowił zrobić parapetówkę. Poinformował mnie o tym,
wchodząc wczesnym południem do mojego bełchatowskiego mieszkania powiedział
tylko:
-Ada, robimy imprezę!
A potem objaśnił mi, że owa impreza jest dziś wieczorem,
dlatego jedziemy do pobliskiego Tesco, potem do kurkowego mieszkania, a ja nie
mam co protestować, bo już zaprosił Karola, Winiara, Bąka, Pita, Możdżona,
Plinę, Zatiego, Wlazłego, który nie przyjedzie, bo synek mu się rozchorował i
Alka, który także nie przybędzie, bo uświadomił Bartkowi, że on przecież jest w
Serbii. Kończąc wymieniać gości powiedział jeszcze, że mam się spakować, bo
przecież zostaję dziś u niego.
Jechaliśmy do Łodzi, narzekając na codzienne kursowanie
Łódź-Bełchatów oraz na brak mojego prawa jazdy. Kurek wystukiwał palcami o
kierownicę rytm piosenki i śpiewał baby
I'm addicted to you razem z Shakirą lecącą w radio. Muszę przyznać, że
granie na gitarze i nucenie Myslovitz szło mu lepiej.
Wychodząc z supermarketu, w którym aż roiło się od fanek
Kurka, szybko podeszliśmy do samochodu. Siłowałam się z Bartkiem, który nie
chciał mi dać paczki czekoladowych ciastek, bo stwierdził, że nakruszę mu nimi
w aucie, nie dzieląc się z nim. Próbowałam zabrać mu je z tych wielkich
dłoni, jednak bezskutecznie, bo po chwili odwróciłam się obrażona, ale on
przytulił mnie, chowając twarz w zagłębienie mojej szyi, przy czym musiał się
znacznie schylić. Chciałam się wyrwać, bo przecież strzeliłam na niego focha,
ale on wyszeptał mi do ucha:
-To podzielisz się ze mną mała złośnico?
Uniósł głowę do góry i pocałował mnie.
Nagle oboje usłyszeliśmy chrząknięcie i oderwaliśmy się o
siebie. Przed nami stała niska blondynka, o niebieskich oczach, idealnie
zrobionym makijażu i dużych piersiach. Była bardzo ładna, była kompletnym
przeciwieństwem mnie. Zmierzyła mnie od góry do dołu, po czym wrednie się
uśmiechnęła.
-Widzę Bartusiu, że jednak nie jesteś w Warszawie, jaki
mówiłeś. - powiedziała
-Kinga? Co ty tu robisz? – spytał zdenerwowany
-Przechodzę. Nie przedstawisz mi swojej koleżance? Nic mi o
niej wczoraj nie wspominałeś.
-Słucham? Bartek, co ona mówi? – wtrąciłam się niezorientowana
-Nic. – odpowiedział mi – Wybacz, ale spieszymy się. – te
słowa skierował do Kingi.
-Chciałam porozmawiać. Obiecałeś, że dziś też do mnie
przyjedziesz.– powiedziała triumfalnie.
-Co?! Spotkałeś się z nią? – wrzasnęłam
-Ada, to nie tak! – chwycił mnie za ramię.
Wyrwałam się z jego uścisku i szybko poszłam przed siebie. Uszłam
lecz parę kroków i znów
-Bartuś po prostu chciał mi powiedzieć że wrócił z Rosji, bo
się za mną stęsknił.– wtrąciła się blondynka i bezczelnie się uśmiechnęła.
Wyrwałam się z jego uścisku i szybko poszłam przed siebie. Uszłam
lecz parę kroków i znów poczułam jak mnie chwyta.
-Ona bredzi, przysięgam. – odwrócił mnie do siebie
-Bartusiu, zostawiłeś u mnie swoja koszulkę, zapomniałam ci
powiedzieć! – Kinga krzyknęła donośnie.
-Spałeś z nią? – pytam opanowana
-Nie. – powiedział. – Poza tym umawialiśmy się, zero
zobowiązań.
-Bartek, do cholery! Zero zobowiązań to jedno, a jazda na
dwa fronty to drugie! Mówiłeś, że jesteś inny! – krzyknęłam
-Nie spałem z nią! Pojechałam tam tylko, żeby powiedzieć
jej, że to koniec.
-To ciekawe co u niej w domu robi twoja koszulka!
-Ada, przecież byliśmy razem. To normalne, że u siebie nocowaliśmy. Ale wczoraj do niczego nie
doszło, pojechałem jej tylko to powiedzieć, ona kłamie!
-Nie umiem ci uwierzyć. – spojrzałam mu prosto w oczy.
-Myślałem, że nie obchodzi cię to, przecież my się nie
kochamy. Dlatego ci nic o tym nie mówiłem, miało być bez uczuć. Ale.. –
powiedział, ale ja mu szybko przerwałam
-Miało być, ale kurwa nie jest! Bo się zakochałam w takim dupku jak ty.
-Ada, chciałem ci powiedzieć, że.. – mówił pospiesznie, ale
znów mu przeszkodziłam.
-Spieprzaj Kurek. – ruszyłam na najbliższy przystanek
autobusowy, zostawiając go na parkingu.
*
Zero zaskoczenia, wiadomo jak kończą się związki bez zobowiązań.
Jeszcze dwa, na Andrzejo-Michale też jeszcze dwa.
PIERWSZA! :D
OdpowiedzUsuńSpieprzaj Kurek? Kurdę liczyłam na jakąś ckliwą końcówkę, ale to też mi się podoba. :) ♥
UsuńKinga? Jeszcze taka? No ładnie, Kurek, ładnie. A już chciałam się do ciebie przekonać. Cóż, w takim wypadku nadal pozostajesz na pozycji zero.
OdpowiedzUsuńChyba nici z parapetówki.
Kurek też się zakochał...i niech jak najszybciej poinformuje o tym
OdpowiedzUsuńAdę!!!!
A było już tak pięknie... I musiała się pojawić Kinga. Kinga - zołza! To, że Ada się zakocha w Kurku, to już wyczuwałam dawno temu, ale Bartek, Ty ofermo, no leć za nią i powiedz jej to samo! Przecież widać na kilometr chłopie, że darzysz ją jakimś niezwykłym uczuciem! Zapitalaj na ten przystanek autobusowy i to migiem!
OdpowiedzUsuńA miał być związek bez zobowiązań a co się okazało? Ada zakochała się w Bartku, Bartek w niej bo gdyby był jej obojętny to nie zrobiłaby mu awantury, prawda?;)
OdpowiedzUsuńA mogło być tak pięknie... Mściwa zołza z tej Kingi.
OdpowiedzUsuńKinga, od początku to imię mi się źle kojarzyło, ale mniejsza o to. To musiało się tak skończyć, to było więcej niż pewne, że ktoś się w kimś zakocha, albo będzie cierpienie. I dupa, jest jedno i drugie. Ale Kurek, mam nadzieję, że mówisz prawdę, bo inaczej biada tobie i twoim wielkim, słodkim uszom ;p
OdpowiedzUsuńbuźki ;*
Zakręcona ;)
http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/ - zapraszam na nową historię o Zbyszku i niejakiej Kamili, którzy po wspólnej nocy niewiele pamiętają, a u nastolatki pojawiają się dziwne objawy...
Mnie się imię "Kinga" w związkach też źle kojarzy. Ale za to powiem ci, że Ada i Bartek w związkach bardzo dobrze mi się kojarzą, szczególnie TA Ada i TEN Bartek (no dobra, TEN Bartek mi się wszędzie dobrze kojarzy). Niech tylko Kurek sobie nie nagrabi, bo inaczej mu przywalę w te jego skrzydła, co potocznie się uszami nazywa.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ♥
ohohohoh, coś tu się dzieje :)
OdpowiedzUsuńale się cieszę:D
http://siatkarskielovestory.blogspot.com/ zapraszam :)
Kuźwa, Kurek, a ja już miałam nadzieję..
OdpowiedzUsuńKinga to złe imię, jak widać, sprawdza się zawsze.
Ale czekam na więcej, zdecydowanie!
Zapraszam Cię na wracam.blogspot.com - III część, specyficznie.blogspot.com - V rozdział oraz znokautowana.blogspot.com - II (:
Adrianny z reguły za dużo mówią (wiem coś o tym, xd), ale w tamtym momencie mogła się powstrzymać no! Przecież on jej chciał powiedzieć to samo! Prawda?
OdpowiedzUsuńNo to się Kurek doigrał.
OdpowiedzUsuńA ta cała Kinga to wredna jest.
I Ada się zakochała. Ciekawe czy Bartek odwzajemnia jej uczucia. Mam nadzieje, że ta i że będzie o nią walczyć ;)
No i się porobiło. Spieprzył pan sprawę, panie Kurek.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam. : )
No pięknie ! Ale wrednota z tej Kingi, widać Kurek właśnie takie przyciąga :D Wiedziałam, że ten związek skończy się miłością, ale nie sądziłam, że tak szybko sobie to wyznają. Tak czy owak: Bartku, spierdoliłeś robotę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Zapraszam Cię na wracam.blogspot.com gdzie pojawiła czwarta część z Bratoszem Kurkiem w roli głównej.
OdpowiedzUsuńBlog nie istnieje?
UsuńNo to się pokićkało
OdpowiedzUsuńOni mieli być razem
Mam nadzieje że ta Kinga kłamię
Choć nie wydaje mi się
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Em, Kurek na dwa fronty? A był taki fajny. Polubiłam go. Dobrą maskę miał. A może tylko pochopne wnioski snuję i jest tak, jak mówił, a Kinga jest psychiczna? :)
OdpowiedzUsuńNie wolno na dwa fronty.
OdpowiedzUsuńNo to wpadli po uszy <3
iśka
Na początku rozdziału sielanka jaką lubię. Kurek jest naprawdę jak dziecko, ale lubię go w tym opowiadaniu takiego. Ma to swój urok :) Natomiast końcówka mnie totalnie zaskoczyła. Spodziewałam się, że ta Kinga w końcu da o sobie znać, ale nie sądziłam, że to nastąpi tak szybko. Nie darze ją sympatią od początku opowiadania, gdzie była o niej mowa. Co do Kurka nie wydaje mi się, aby on mógł poprzednią noc spędzić z byłą dziewczyną, chodź mogę się mylić. Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój sytuacji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/ :P
MalinowaSłodycz :)
Nosz kuźwa. Nie no... Ta głupia Kinga! Wszyscy spaprała -.- Miało być tak fajnie, parapetówka, a tu... Ugh!
OdpowiedzUsuńMocne. Ta Kinga to z typu "mini, szminka i plastik" chyba... U mnie na
OdpowiedzUsuńhistoria-z-pilka-w-tle.bloog.pl pojaił się 16 rozdział.
Pozdrawiam
Mucha
(:
OdpowiedzUsuńCzemu te rodzialy tak zadko sie pojawiaja?
OdpowiedzUsuńCześć. Zupełnie przypadkiem tu trafiłam i zostaje. Aż mi sie mordka cieszyła czytając całe opowiadanie. Bo jest takie lekkie, ale z drugiej strony optymistyczne. I podoba mi sie Ada, diabelnie. Jak sie wścieka i jak bardzo ma Bartka owiniętego dookoła paluszka. Chociaż oboje nie zdają sobie z tego sprawy. I masz rację, związki bez zoobowiązań są bezsensowne. Jedna ze stron po jakimś czasie sie przyzwyczai. I co zrobi teraz Kurek? Bo ja na miejscu Ady wydrapała blondynce oczy z czystą przyjemnością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, prosze o informację i zapraszam na corka-trenera.blogspot.com :)
Aaaaaaaaaaaaaaaaaa !
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ~!
Kiedy następny rozdział ?
Dopiero teraz komentuje , bo trafiłam tu przypadkiem .
Będę wchodzić tu codziennie , wspaniała historia .
Kurek też chyba się zakochał - uwielbiam tą końcówkę :)
Lenusia > 333