Stojąc przed dużym lustrem, nakładam na policzki różowy
puder. Z głośników leci kawałek O.S.T.R.a, a Rysiek słodko śpi na swoim
posłaniu. Zaczesuję czarne włosy na lewy bok, na kremową sukienkę zakładam
czarny sweterek, a na stopy wsuwam lity, tego samego koloru co sweter.
Spoglądam przez okno i widzę pochmurny Bełchatów. Końcówka kwietnia, ale pogoda
nikogo nie rozpieszcza. Nawet Ryszard, pies, który na dworze mógłby przebywać
cały dzień i całą noc, nie pala się do wychodzenia z mieszkania.
Kilka minut przed godziną 18 w mieszkaniu zjawia się
Bartosz. Stoi i wpatruję się we mnie, na jego twarzy znów pojawił się ten
dziecinny uśmiech.
-Aleeeeeeee nogi. – mówi, przekraczając próg mieszkania, a
ja siarczyście zaczynam się śmiać.
-Bartek, powtarzasz się, naprawdę.
-To nie moja wina, że masz fajne nogi. I w ogóle cała jesteś
fajna. – rumienię się, choć nigdy mi się to nie zdarzało.
-Idziemy? – pytam, ignorując poprzednia wypowiedź Kurka.
Zakładam płaszczyk, przez ramię przewieszam torebkę i chwytam w dłoń pęk kluczy.
-Tak, pojedziemy do Łodzi. Mam nadzieję, że lubisz włoską
kuchnię.
Cholera, skubany trafił. Uwielbiam.
Siedząc w srebrnym infiniti fx, przeglądam zbiór płyt, które
znajdują się w Bartkowym aucie.
Coma, Kings
of Leon, Imagine Dragons, Pezet, Myslovitz, O.S.T.R.
Znów trafił, to moje klimaty.
Początek drogi przejechaliśmy w ciszy, ale potem Bartek
zaczął opowiadać. Gadał jak najęty, o Rosji, o siatkówce, o reprezentacji. Przez niecałą godzinę
dowiedziałam się tylu rzeczy o siatkówce, co przez całe moje życie. Kurek był
wyraźnie zaskoczony, że nigdy wcześniej nie słyszałam o nim, że nawet nie
widziałam reklamy Monte. Gdy dojeżdżając do Łodzi Bartek na chwilę się zamknął,
ja odwróciłam twarz w jego stronę i lustrowałam jego profil. Miał gładką cerę,
porośniętą lekkim zarostem, niesfornie ułożone włosy, zgrabny nos, ciepłe
spojrzenie i dziecięcy uśmiech. Wystukiwał palcami o kierownice jakiś
nieokreślony rytm.
-Co z twoją Kingą? – spytałam przerywając ciszę.
-Nic. Znaczy nie wiem. Zniknęła.
-Nie martwisz się o nią, nie szukasz jej?
-Zdradziła mnie. Poza tym nigdy jej nie kochałem.
-To czemu z nią byłeś? – pytam zaciekawiona.
-Nie wiem. Chyba nie chciałem być sam. Potem wyjechałem, ona
nie chciała ze mną jechać. – wzruszył ramionami i zaparkował samochód na jednym
z parkingów.
Wysiadł i otworzył mi drzwi podając rękę.
Zakluczył samochód i ruszył w stronę restauracji Roma.
Przechodząc przez ulicę objął mnie ramieniem i wyszeptał do
ucha.
-Musisz częściej nosić sukienki. – zaśmiałam się głośno.
-Musisz częściej zapraszać mnie na kolację.
Siedząc w przytulnej restauracji, zajadając się naprawdę
świetnie przyrządzonym makaronem, rozmawiało nam się bardzo dobrze. Bartosz nie
jest jednak aż tak bardzo dziecinny, zachowuje się tak chyba tylko pod wpływem
alkoholu. Dokończył mi opowiadać o sobie, bo wcześniej temat był rozwinięty w
aucie. Potem oczekiwał tego one mnie.
A ja, zawsze pewna siebie, nie wiedziałam co mam mu
powiedzieć.
Bo kim ja jestem? Studentką architektury wnętrz, lubiącą
dobrze się bawić. Lubię chodzić na imprezy, lubię być czasami niegrzeczną. Ale czasami lubię być
cichą i łagodną Adą, która musi trochę odpocząć od życia. Mam dwie twarze. Nigdy
nie wiadomo, kiedy którą ujawnię; życie dało mi kopa w tyłek, nigdy nie żyłam
sielankowo. Jestem cholernie zmienna. Ale lubię swoje życie. Nie jest nudne.
Nie jestem samotna, zawsze znajdzie się jakaś pożal się Boże koleżanka, czy
mężczyzna na kilka dni. Ale z czasem człowiek dorasta i będzie chciał
ustabilizowania. I co wtedy? Wielka miłość, ślub, dom, dzieci? Może tak, może
nie. Na razie chcę korzystać z życia. Tylko tego pragnę.
Wychodząc z lokalu, Bartosz spytał się, czy nie miałabym
ochoty pomóc mu urządzać nowego mieszkania. Przecież znam się na tym, studiuję
taki kierunek, a on zupełnie nie ma do tego głowy.
-Ty chcesz, żebym urządziła ci mieszkanie w sobotę o 22?
-No nie, ale mogłabyś się chociaż rozejrzeć.
Zgodziłam się. Kompletnie nie wiem co stało się z moją
asertywnością, ale tęsknie za nią!
Po kilku minutach byliśmy już na obrzeżach Łodzi, na osiedlu
pełnym nowoczesnych bloków i wieżowców. Z nieba zaczął kapać deszcz,
zapowiadała się ulewna noc. Wysokie lampy oświetlały wąski chodnik, który coraz
bardziej pokrywał się kroplami deszczu. Szybko pomknęliśmy do klatki schodowej.
Bartosz nie odzywał się, ciągnął mnie tylko za rękę. Nacisnął przycisk windy, a
po chwili otworzyły się drzwi. Chwilkę później byliśmy w jego mieszkaniu. Duży
salon, przestronna kuchnia, wielka łazienka. Sypialnia, pokój gościnny. Mieszkanie
było ślicznie, dokładnie takie, w jakim ja chciałabym mieszkać. Co prawda nie
było urządzone, na podłodze leżały kartony i torby, ale samo wnętrze było
ładne. Wystarczy ładnie je udekorować i będzie idealne.
-Wiesz, nie zdążyłem się jeszcze ogarnąć, także przepraszam
na bałagan. Rozgość się, a ja przyniosę coś do picia.
Usiadłam na kanapie w salonie. Skórzana sofa, duża komoda,
plazma na ścianie. Ogromny parapet, a za nim balkon. Ozdobne cegiełki na jednej
ze ścian. W głowie już układał mi się plan, jak urządzę Kurkowe mieszkanie.
-Masz zamiar mnie upić? – spytałam, gdy usiadł obok mnie z
butelką whisky w dłoni.
*
Mam dość wszystkiego.
Ja!
OdpowiedzUsuńej, spieprzaj
OdpowiedzUsuńto do Little Witch było, bo ja chciałam być pierwsza.
UsuńJa wiem co się stanie, ona wyjdzie na balkon, będą się całować i będzie naprawdę fajnie. Jak ja to kocham <3
ej, teraz to Ty spieprzaj małpo! ciii!
UsuńI Bartek okazał się fajnym facetem przy bliższym poznaniu. Przynajmniej na razie. Oby Ada nie dała mu się zranić.
OdpowiedzUsuńNapisałabym coś konkretnego, ale jestem totalnie wyprana... Mam nadzieję, że zrozumiesz. Przeczytałam z takim samym zainteresowaniem jak zawsze, ale jeśli teraz nie skomentuję, to potem zapomnę, nawet jeśli piszę same głupoty.
Jakiż ten Bartuś jest normalny. Aż dziw bierze. Ale ja go właśnie takiego uwielbiam, no ten tekst o nogach jest genialny, naprawdę. Powinien być w każdym rozdziale, powinien ją tym witać codziennie rano, hah. No, więc ja to uwielbiam i tyle. <3
OdpowiedzUsuńW mojej miejscowości zakład pogrzebowy nazywa się Roma.
OdpowiedzUsuńA wracając do rozdziału to po pierwsze genialny, po drugie zazdroszcze nóg Adzie, bo musi mieć zajebiste skoro Kurek to ciągle powtarza, po trzecie i ostanie, czekam oczywiście na kolejny rozdział.
Pozdrawiam. ; )
To opowiadanie jest świetne. Pełne humoru i fantazji. Bartosz jest taki beztroski :). Cieszy się życiem. A przyznam się, że musiałam zaciągnąć wiedzy wujka Google odnośnie litów, bo nie wiedziałam co to jest, choć sama mam kilka par takowych butów.
OdpowiedzUsuńBędę tu zaglądać. Ada musi mieć nogi do nieba :). Wcześniej szablon bloga bardziej mi się podobał.
POng
Aww! A w sumie to nie wiem, czy chcę znać odpowiedzieć na ostatnie pytanko :>
OdpowiedzUsuńObejrzenie Bartkowego mieszkania, to chyba tylko jego pretekst, aby mógł się jeszcze bardziej zbliżyć do Ady ;) Widać, że ciągnie ich do siebie i bardzo jestem ciekawa co wyjdzie z ich znajomości ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Czyli Bartuś nie jest aż taki zły na jakiego wygląda :D A tak całkiem poważnie to ciekawie się rozwija ta ich znajomość, mają ze sobą wiele wspólnego. Czyżby w tej kurkowej główce faktycznie zrodził się plan upicia jej? Ciekawa jestem jaka byłaby jej rekacja, gdyby obudziła się rano w jego łóżku otulona jego ciepłym ramieniem... Dobra, nie snuję domysłów :P Czekam na kolejny i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńKings of Leon, Imagine Dragons aaaa to też moje klimaty :D
OdpowiedzUsuńHa ha ha "Bartosz spytał się, czy nie miałabym ochoty pomóc mu urządzać nowego mieszkania" ta jasne urządzić mieszkanie :D
Urządzanie mieszkania? A więc tak się to teraz nazywa ^^ Haha ;D fajniutko
OdpowiedzUsuńPomóc urządzić mieszkanie ?
OdpowiedzUsuńWięc tak to się teraz nazywa:)
Bartuś tylko nie szarżuj
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
To urządzanie mieszkania to tylko pretekst, nie? My już wszystkie wiemy, co Kurkowi chodzi po głowie. I bynajmniej nie są to tylko nogi Ady.
OdpowiedzUsuńOkej, Bartuś, tym razem ci odpuszczę. Masz plusa u mnie za muzykę. Ogromnego. *.*
Świetne. Ciągle sprawdzam czy jest nowy rozdział. Ada i Bartek to może być ale nie musi mieszanka wybuchowa
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie siatkowkasiatkowkokochamcie.blogspot.com
Kurek ty sprytny lisku!
OdpowiedzUsuń-Ty chcesz, żebym urządziła ci mieszkanie w sobotę o 22? Po przeczytaniu tego zdania wiedziałam co Bartek miał na myśli
OdpowiedzUsuńJeju, kocham twoje opowiadanie które ledwo się zaczęło <3
Pisz częściej! Sprawdzałam ciągle czy jest nowy rozdział, aż się doczekałam.
Pozdrawiam i dodaj rozdział jak najszybciej!
Bartek jak kokietuje tą Adę. On to się chyba zakochał w tych jej nogach, serio ;) Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Uwielbiam tę historię ;)
OdpowiedzUsuńkolacja, komplementy, mieszkanie... coś czuje że następny rozdział może być interesujący :D
OdpowiedzUsuńPo co mu mieszkanie? Przecież i tak będą mieszkać razem ;)
OdpowiedzUsuńTo urządzanie mieszkania to tylko taki pretekst? :D
OdpowiedzUsuńA JA TO KOCHAM! Mimo, że Kurka to nie za bardzo.
OdpowiedzUsuńNie było na tym spotkaniu aż tak źle, jak myślała. ;)
OdpowiedzUsuńSuper;) Zapraszam na krótką II zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJak miło patrzeć jak Ada przekonuje się coraz bardziej do Bartka, tak się zastanawiam jak to się dalej potoczy. Czyżby jakiś romantyczny pocałunek, lub nawet coś więcej? :P A to urządzania mieszkania, to trochę mi śmierdzi spiskiem ze strony Bartosza, który po prostu chce spędzać z dziewczyną więcej czasu ;)
OdpowiedzUsuńhttp://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
i-want-to-hold-your-hand.blogspot.com/
Rozdział już komentowałam, a teraz zapraszam na III zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń"upić i brutalnie wykorzystać" - wymarzona końcówka. Sorki, emocje mnie poniosły ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich rozmowy, są takie rozkoszne. Pasują do siebie!
czekam na dalszy rozwój tej upojnej nocy ;)
buźki ;*
Zakręcona ;)
http://mydlo--powidlo.blogspot.com/ - zapraszam na nowiutki rozdział ;)
Zapraszam na IV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBartek jaki nieogarniety ale jego znajomość się dzięki temu zaczeła. Ada ma pewnie takie nogi że tylko zazdorścić haha :-P To jest kolejne zajebiste Twoje opowiadanie;-)
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział w wolnej chwili
http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/05/16/rozdzial-46-wspomnienia-i-niepopelniony-blad/
Kiedy następny? Już się nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńto może jednak ona upije jego i wykorzysta? hmmmm
OdpowiedzUsuńGenialny ;)
OdpowiedzUsuńNIe mogę się doczekać kolejnego :)
http://nieuchwytna-perwersja.blogspot.com/