piątek, 3 maja 2013

Cztery; Naj­większa głupo­ta? Zaan­gażować się w prze­lotną znajomość.



Stojąc przed dużym lustrem, nakładam na policzki różowy puder. Z głośników leci kawałek O.S.T.R.a, a Rysiek słodko śpi na swoim posłaniu. Zaczesuję czarne włosy na lewy bok, na kremową sukienkę zakładam czarny sweterek, a na stopy wsuwam lity, tego samego koloru co sweter. Spoglądam przez okno i widzę pochmurny Bełchatów. Końcówka kwietnia, ale pogoda nikogo nie rozpieszcza. Nawet Ryszard, pies, który na dworze mógłby przebywać cały dzień i całą noc, nie pala się do wychodzenia z mieszkania.
Kilka minut przed godziną 18 w mieszkaniu zjawia się Bartosz. Stoi i wpatruję się we mnie, na jego twarzy znów pojawił się ten dziecinny uśmiech.
-Aleeeeeeee nogi. – mówi, przekraczając próg mieszkania, a ja siarczyście zaczynam się śmiać.
-Bartek, powtarzasz się, naprawdę.
-To nie moja wina, że masz fajne nogi. I w ogóle cała jesteś fajna. – rumienię się, choć nigdy mi się to nie zdarzało.
-Idziemy? – pytam, ignorując poprzednia wypowiedź Kurka. Zakładam płaszczyk, przez ramię przewieszam torebkę i chwytam w dłoń pęk kluczy.
-Tak, pojedziemy do Łodzi. Mam nadzieję, że lubisz włoską kuchnię.
Cholera, skubany trafił. Uwielbiam.
Siedząc w srebrnym infiniti fx, przeglądam zbiór płyt, które znajdują się w Bartkowym aucie.
Coma, Kings of Leon, Imagine Dragons, Pezet, Myslovitz, O.S.T.R.
Znów trafił, to moje klimaty.
Początek drogi przejechaliśmy w ciszy, ale potem Bartek zaczął opowiadać. Gadał jak najęty, o Rosji, o siatkówce,  o reprezentacji. Przez niecałą godzinę dowiedziałam się tylu rzeczy o siatkówce, co przez całe moje życie. Kurek był wyraźnie zaskoczony, że nigdy wcześniej nie słyszałam o nim, że nawet nie widziałam reklamy Monte. Gdy dojeżdżając do Łodzi Bartek na chwilę się zamknął, ja odwróciłam twarz w jego stronę i lustrowałam jego profil. Miał gładką cerę, porośniętą lekkim zarostem, niesfornie ułożone włosy, zgrabny nos, ciepłe spojrzenie i dziecięcy uśmiech. Wystukiwał palcami o kierownice jakiś nieokreślony rytm.
-Co z twoją Kingą? – spytałam przerywając ciszę.
-Nic. Znaczy nie wiem. Zniknęła.
-Nie martwisz się o nią, nie szukasz jej?
-Zdradziła mnie. Poza tym nigdy jej nie kochałem.
-To czemu z nią byłeś? – pytam zaciekawiona.
-Nie wiem. Chyba nie chciałem być sam. Potem wyjechałem, ona nie chciała ze mną jechać. – wzruszył ramionami i zaparkował samochód na jednym z parkingów.
Wysiadł i otworzył mi drzwi podając rękę.
Zakluczył samochód i ruszył w stronę restauracji Roma.
Przechodząc przez ulicę objął mnie ramieniem i wyszeptał do ucha.
-Musisz częściej nosić sukienki. – zaśmiałam się głośno.
-Musisz częściej zapraszać mnie na kolację.
Siedząc w przytulnej restauracji, zajadając się naprawdę świetnie przyrządzonym makaronem, rozmawiało nam się bardzo dobrze. Bartosz nie jest jednak aż tak bardzo dziecinny, zachowuje się tak chyba tylko pod wpływem alkoholu. Dokończył mi opowiadać o sobie, bo wcześniej temat był rozwinięty w aucie. Potem oczekiwał tego one mnie.
A ja, zawsze pewna siebie, nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
Bo kim ja jestem? Studentką architektury wnętrz, lubiącą dobrze się bawić. Lubię chodzić na imprezy, lubię być czasami niegrzeczną. Ale czasami lubię być cichą i łagodną Adą, która musi trochę odpocząć od życia. Mam dwie twarze. Nigdy nie wiadomo, kiedy którą ujawnię; życie dało mi kopa w tyłek, nigdy nie żyłam sielankowo. Jestem cholernie zmienna. Ale lubię swoje życie. Nie jest nudne. Nie jestem samotna, zawsze znajdzie się jakaś pożal się Boże koleżanka, czy mężczyzna na kilka dni. Ale z czasem człowiek dorasta i będzie chciał ustabilizowania. I co wtedy? Wielka miłość, ślub, dom, dzieci? Może tak, może nie. Na razie chcę korzystać z życia. Tylko tego pragnę.
Wychodząc z lokalu, Bartosz spytał się, czy nie miałabym ochoty pomóc mu urządzać nowego mieszkania. Przecież znam się na tym, studiuję taki kierunek, a on zupełnie nie ma do tego głowy.
-Ty chcesz, żebym urządziła ci mieszkanie w sobotę o 22?
-No nie, ale mogłabyś się chociaż rozejrzeć.
Zgodziłam się. Kompletnie nie wiem co stało się z moją asertywnością, ale tęsknie za nią!
Po kilku minutach byliśmy już na obrzeżach Łodzi, na osiedlu pełnym nowoczesnych bloków i wieżowców. Z nieba zaczął kapać deszcz, zapowiadała się ulewna noc. Wysokie lampy oświetlały wąski chodnik, który coraz bardziej pokrywał się kroplami deszczu. Szybko pomknęliśmy do klatki schodowej. Bartosz nie odzywał się, ciągnął mnie tylko za rękę. Nacisnął przycisk windy, a po chwili otworzyły się drzwi. Chwilkę później byliśmy w jego mieszkaniu. Duży salon, przestronna kuchnia, wielka łazienka. Sypialnia, pokój gościnny. Mieszkanie było ślicznie, dokładnie takie, w jakim ja chciałabym mieszkać. Co prawda nie było urządzone, na podłodze leżały kartony i torby, ale samo wnętrze było ładne. Wystarczy ładnie je udekorować i będzie idealne.
-Wiesz, nie zdążyłem się jeszcze ogarnąć, także przepraszam na bałagan. Rozgość się, a ja przyniosę coś do picia.
Usiadłam na kanapie w salonie. Skórzana sofa, duża komoda, plazma na ścianie. Ogromny parapet, a za nim balkon. Ozdobne cegiełki na jednej ze ścian. W głowie już układał mi się plan, jak urządzę Kurkowe mieszkanie.
-Masz zamiar mnie upić? – spytałam, gdy usiadł obok mnie z butelką whisky w dłoni.

*
 Mam dość wszystkiego.

35 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. to do Little Witch było, bo ja chciałam być pierwsza.
      Ja wiem co się stanie, ona wyjdzie na balkon, będą się całować i będzie naprawdę fajnie. Jak ja to kocham <3

      Usuń
    2. ej, teraz to Ty spieprzaj małpo! ciii!

      Usuń
  2. I Bartek okazał się fajnym facetem przy bliższym poznaniu. Przynajmniej na razie. Oby Ada nie dała mu się zranić.
    Napisałabym coś konkretnego, ale jestem totalnie wyprana... Mam nadzieję, że zrozumiesz. Przeczytałam z takim samym zainteresowaniem jak zawsze, ale jeśli teraz nie skomentuję, to potem zapomnę, nawet jeśli piszę same głupoty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakiż ten Bartuś jest normalny. Aż dziw bierze. Ale ja go właśnie takiego uwielbiam, no ten tekst o nogach jest genialny, naprawdę. Powinien być w każdym rozdziale, powinien ją tym witać codziennie rano, hah. No, więc ja to uwielbiam i tyle. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. W mojej miejscowości zakład pogrzebowy nazywa się Roma.
    A wracając do rozdziału to po pierwsze genialny, po drugie zazdroszcze nóg Adzie, bo musi mieć zajebiste skoro Kurek to ciągle powtarza, po trzecie i ostanie, czekam oczywiście na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam. ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. To opowiadanie jest świetne. Pełne humoru i fantazji. Bartosz jest taki beztroski :). Cieszy się życiem. A przyznam się, że musiałam zaciągnąć wiedzy wujka Google odnośnie litów, bo nie wiedziałam co to jest, choć sama mam kilka par takowych butów.
    Będę tu zaglądać. Ada musi mieć nogi do nieba :). Wcześniej szablon bloga bardziej mi się podobał.
    POng

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww! A w sumie to nie wiem, czy chcę znać odpowiedzieć na ostatnie pytanko :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej;) niedawno natknęłam się na to opowiadanie,nadrobiłam zaległości no i już jestem na bieżąco. Co do rozdziału to bardzo ciekawy i zastanawia mnie,co z tej niewinnej whiski wyjdzie.No nic,zostaje tylko cierpliwe czekanie;)
    Pozdrawiam;*

    http://pokijestem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Obejrzenie Bartkowego mieszkania, to chyba tylko jego pretekst, aby mógł się jeszcze bardziej zbliżyć do Ady ;) Widać, że ciągnie ich do siebie i bardzo jestem ciekawa co wyjdzie z ich znajomości ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli Bartuś nie jest aż taki zły na jakiego wygląda :D A tak całkiem poważnie to ciekawie się rozwija ta ich znajomość, mają ze sobą wiele wspólnego. Czyżby w tej kurkowej główce faktycznie zrodził się plan upicia jej? Ciekawa jestem jaka byłaby jej rekacja, gdyby obudziła się rano w jego łóżku otulona jego ciepłym ramieniem... Dobra, nie snuję domysłów :P Czekam na kolejny i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kings of Leon, Imagine Dragons aaaa to też moje klimaty :D
    Ha ha ha "Bartosz spytał się, czy nie miałabym ochoty pomóc mu urządzać nowego mieszkania" ta jasne urządzić mieszkanie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Urządzanie mieszkania? A więc tak się to teraz nazywa ^^ Haha ;D fajniutko

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomóc urządzić mieszkanie ?
    Więc tak to się teraz nazywa:)
    Bartuś tylko nie szarżuj
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  13. To urządzanie mieszkania to tylko pretekst, nie? My już wszystkie wiemy, co Kurkowi chodzi po głowie. I bynajmniej nie są to tylko nogi Ady.
    Okej, Bartuś, tym razem ci odpuszczę. Masz plusa u mnie za muzykę. Ogromnego. *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne. Ciągle sprawdzam czy jest nowy rozdział. Ada i Bartek to może być ale nie musi mieszanka wybuchowa
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie siatkowkasiatkowkokochamcie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. -Ty chcesz, żebym urządziła ci mieszkanie w sobotę o 22? Po przeczytaniu tego zdania wiedziałam co Bartek miał na myśli
    Jeju, kocham twoje opowiadanie które ledwo się zaczęło <3
    Pisz częściej! Sprawdzałam ciągle czy jest nowy rozdział, aż się doczekałam.
    Pozdrawiam i dodaj rozdział jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  16. Bartek jak kokietuje tą Adę. On to się chyba zakochał w tych jej nogach, serio ;) Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Uwielbiam tę historię ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. kolacja, komplementy, mieszkanie... coś czuje że następny rozdział może być interesujący :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Po co mu mieszkanie? Przecież i tak będą mieszkać razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. To urządzanie mieszkania to tylko taki pretekst? :D

    OdpowiedzUsuń
  20. A JA TO KOCHAM! Mimo, że Kurka to nie za bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie było na tym spotkaniu aż tak źle, jak myślała. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Super;) Zapraszam na krótką II zsiatkowkacalezycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak miło patrzeć jak Ada przekonuje się coraz bardziej do Bartka, tak się zastanawiam jak to się dalej potoczy. Czyżby jakiś romantyczny pocałunek, lub nawet coś więcej? :P A to urządzania mieszkania, to trochę mi śmierdzi spiskiem ze strony Bartosza, który po prostu chce spędzać z dziewczyną więcej czasu ;)
    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
    i-want-to-hold-your-hand.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział już komentowałam, a teraz zapraszam na III zsiatkowkacalezycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. "upić i brutalnie wykorzystać" - wymarzona końcówka. Sorki, emocje mnie poniosły ;)
    Uwielbiam ich rozmowy, są takie rozkoszne. Pasują do siebie!
    czekam na dalszy rozwój tej upojnej nocy ;)
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    http://mydlo--powidlo.blogspot.com/ - zapraszam na nowiutki rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam na IV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Bartek jaki nieogarniety ale jego znajomość się dzięki temu zaczeła. Ada ma pewnie takie nogi że tylko zazdorścić haha :-P To jest kolejne zajebiste Twoje opowiadanie;-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Fajne opowiadanie ;)
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział w wolnej chwili
    http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/05/16/rozdzial-46-wspomnienia-i-niepopelniony-blad/

    OdpowiedzUsuń
  29. Kiedy następny? Już się nie mogę doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  30. to może jednak ona upije jego i wykorzysta? hmmmm

    OdpowiedzUsuń
  31. Genialny ;)

    NIe mogę się doczekać kolejnego :)

    http://nieuchwytna-perwersja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń